Błękit oceanu wypełnia usta młodego topielca. Dziko wdziera się w głąb jego ciała, umysłu, zalewając proste życie. Pełne perspektyw, kierowane kreatywnością. Uczuciowe. Samotne. W chwili śmierci, powolnej i naznaczonej bezdenną agonią słyszeć mi dane jedynie śmiech dziwek i rozpasanych kardynałów. - Chłystka mniej. Wróćmy do swych codziennych zabaw. Mój zgon to ciągła obserwacja - przyparty do muru wodnej tafli kaleczę zmysły widokiem rzeczywistości. Mojego przyjaciela w oceanicznym umieraniu.
Dodaj nowy wpis